google-site-verification: google94b2ce4748016b47.html
top of page

Karmiczna miłość

  • Zdjęcie autora: Rytualny Krąg
    Rytualny Krąg
  • 27 wrz 2018
  • 3 minut(y) czytania

Wiele osób sądzi, że karmiczny związek to kaszka z mleczkiem - miałam kiedyś jedną klientkę, która jak usłyszała, że jest w związku karmicznym nawet się ucieszyła, bo to przecież oznacza, że są sobie pisani! Tylko, że nie wzięła pod uwagę tego, czym jest karma - żaden związek karmiczny nie jest bajką... Zazwyczaj są to bardzo ciężkie, wymagające relacje, które sprawiają wiele łez i bólu, a dzieje się tak dlatego, że osoba lub obie tkwiące w tej relacji po prostu muszą przepracować niedokończone sprawy z przeszłości, nauczyć się czegoś - choćby pokory. Bywa taka miłość także wyrównaniem rachunków - jeśli złamałeś komuś serce w poprzednim życiu, bawiłeś się czyimiś uczuciami, teraz może być tak, że zamienicie się rolami...

W jaki sposób bez kart, horoskopów czy też innych ezoterycznych działań rozpoznać miłość karmiczną? Oto wskazówki:

  • Masz wrażenie, że znasz osobę od zawsze

  • Łączy Was coś niesamowitego, tzw. "magia"

  • Myślicie tak samo, jedno kończy zdanie za drugie

  • Potraficie się rozstać, a po jakimś czasie zejść i tak w kółko

  • Macie wrażenie, że czekaliście na siebie całe życie

  • Mimo bardzo negatywnych doświadczeń w tej relacji - nie możecie się uwolnić

  • Nawet będąc w związkach, ciągle ciągniecie do siebie, nic nie może Was powstrzymać

  • Idealizujemy bardzo partnera

  • Seks nie ma większego znaczenia w tej relacji, nie jest dopełnieniem

Miłość to najsilniejsza z relacji - bywa, że w danym wcieleniu spotykamy osoby z naszej rodziny, czasami inkarnujemy nawet w jej obrębie, bywa, że chcemy doświadczyć wszystkiego... kiedy jednak trafia na relację miłosną, sprawa bywa dużo bardziej skomplikowana. Czasami dzieje się nawet tak, że kilka wcieleń to za mało byśmy przepracowali to, co mamy do zrobienia. Bywa, że czasami tak silne przyciąganie jest efektem działania magią miłosną w poprzednich wcieleniach.

Bywają jednak jeszcze cięższe sytuacje - raz miałam okazję pracować z Panią X, która w poprzednim wcieleniu przyczyniła się (nie z własnej winy) do śmierci swojego męża. Odkryłyśmy to podczas sesji Tarota, kiedy siedząc przy filiżankach herbaty szukałyśmy przyczyny tego, że tak bardzo cierpi w obecnym życiu uczuciowym. Pani X bardzo kocha swojego męża, przychyliłaby mu nieba (tak jak wcześniej, w poprzednim życiu), jednak on nie odwzajemnia jej uczucia. Kilkakrotnie porzucał ją dla młodszych kobiet, po pewnym czasie wracał, przepraszał, przez pewien moment było pięknie, a później piekło od nowa. Ona doskonale wie, że powinna się od niego odciąć, bo raz po raz łamie jej serce, jednak nie zrobi tego, bo jak twierdzi - kocha go za mocno i nie potrafi.

W przypadku Pani X rozważałyśmy kilka metod... Jedną z nich było po prostu odcięcie się fizyczne od jej partnera, jednak nie wytrzymała dłużej niż kilka tygodni. Była także opcja pełnego przepracowania karmy, jednak biorąc pod uwagę tak wielkie obciążenie, zajęłoby to przynajmniej kilka żyć, w których ona nadal by cierpiała. Zdecydowałyśmy się na trochę szybsze działanie - ona nie chce żyć bez niego, a jednocześnie płacze, bo cierpi i już nie chce. Co więc było robić? Umówiłyśmy się na oczyszczenie z karmy. Przyznam szczerze, że tego typu rytuały nie są łatwe - zwykłe oczyszczenie bywa bardzo wykańczające dla dobrego rytualisty, jeśli daje z siebie wszystko, natomiast efekty są warte wszystkiego. W ciągu trzech tygodni od wykonania oczyszczenia, on sobie uświadomił, że to jest związek na który czekał całe życie, upragniony. Od tamtego czasu minął rok... I straciłam klientkę, ale było warto ;-) W końcu jest zadowolona, a on o nią dba jak w pierwszych dniach tej znajomości... Doszło do spełnienia tej relacji karmicznej. I tego wszystkim życzę!

Jakie bywają jeszcze skutki karmy? Bywa, że jeśli w poprzednim życiu ktoś nas mocno skrzywdził, to w tym będzie bardzo mocno nas kochał, zabiegał o nas, zniesie wszystko. Tak jak Pani X dla męża. Należy jednak patrzeć na taką miłość nie jak na karę, ale jak na naukę, na coś, co musimy odpracować, by zaznać prawdziwego szczęścia. Znałam jedną kobietę, która motała się kilka lat w związku karmicznym, aż w końcu udało jej się oswobodzić, ale w zupełnie inny sposób - cierpiała bardzo, ale w pewnym momencie zdecydowała się iść dalej, wyjść z zamknięcia, w które weszła licząc na miłość i zrozumienie. Terror narastał, a ona została z bliznami na psychice i ciele, lecz jest jeden plus - po tych wszystkich złych doświadczeniach znalazła prawdziwą miłość i szczęście. Dlatego proszę, byście się nie poddawali. Nawet stąpając po tłuczonym szkle można dotrzeć do raju.

Comments


bottom of page